Kujawsko-pomorski poseł Lewicy z Torunia ROBERT KWIATKOWSKI był gościem „Rozmowy dnia” Polskiego Radia PiK. Rozmawiał redaktor Michał Jędryka.
Michał Jędryka: – Po wyborach: „Lewica pracuje na swój wizerunek, PO pracuje na swój, nie ma mowy o żadnej wspólnej liście opozycji w wyborach parlamentarnych” – powiedział wiceszef SLD Tomasz Trela, zgadza się pan z tymi słowami?
Robert Kwiatkowski: – Oczywiście, że się zgadzam. To są dwa różne środowiska, różne elektoraty.
– Czy jest taka możliwość, żeby powstała za 3 lata koalicja, podobna do tej, która była w wyborach europarlamentarnych?
– Możliwość jest, ale nasze środowiska są na tyle różne, reprezentujemy różnych wyborców, że nie ma mowy teraz o tego typu rozważaniach. Przypomnę, że kiedyś PiS i PO tworzyły koalicje i startowały w wyborach samorządowych wspólnie. To jeszcze nie znaczy, że można tworzyć jakąś wspólną listę między PO i Lewicą.
– W wyborach prezydenckich doszło do pewnego plebiscytu, gdzie pojawiło się głosowanie PiS i antyPiS, i stąd się biorą te rozważania, czy może ten podział już zostanie na stałe utrzymany.
– Ten podział nam towarzyszy od wielu lat, myślę, że od 2010 roku. W latach 2005–2010 był czas, że PiS współdziałał z Platformą w wyborach do sejmików. Katastrofa smoleńska przeorała nie tylko polską świadomość, ale i polską scenę polityczną i być może to jest jeden z powodów, dla których właściwie każde wybory są takim trochę plebiscytem, gdzie trzeba by zadawać pytanie – czy jesteś za Jarosławem Kaczyńskim czy przeciw? Porozumienie tak, ale nie będziemy stanowić jakiejś organicznej całości.
– Czyli Lewica chce utrzymać swoją tożsamość, ale jaka to jest tożsamość? W wyborach był wystawiony Robert Biedroń i uzyskał chyba wynik, który nie zadowala Waszego środowiska. W związku z tym jest pytanie, czy był to błąd, czy krok w złym kierunku?
– Trzeba zacząć od przypomnienia koalicji 3 partii SLD–Wiosna–Razem. Niebawem dojdzie do połączenia SLD z Wiosną. I te tożsamości są różne, gdyby pan rozmawiał z przedstawicielem Wiosny, np. Krzysztofem Gawkowskim czy Adrianem Zandbergiem z Razem, to udzieliliby innych odpowiedzi niż ja udzielam. Mamy materiał do przeanalizowania, bo 2,2 proc. jest wynikiem dalekim od możliwości Biedronia i od naszych aspiracji. Ale być może zasadniczy wpływ miało nie tylko otoczenie, ten plebiscytarny charakter wyborów prezydenckich, albo jakieś błędy, które popełniliśmy w kampanii łącznie z wyborem kandydata. Ja jestem pełen uznania dla Roberta Biedronia, dla jego pracowitości i jego talentów, ale widać Polakom, to on nie przypadł do gustu. Może oceniono, że nie jest wystarczająco realną alternatywą dla kandydata Jarosława Kaczyńskiego, czyli dla pana Andrzeja Dudy. I to może pierwszy błąd, drugi – to oferta programowa. Być może warto rozważyć, żeby nasze sztandary były bardziej czerwone niż tęczowe, choć ta formuła liberalizmu i lewicy kulturowej jest silnie obecna w polskim życiu publicznym i my czujemy się częścią tego wielkiego ruchu, politycznego, społecznego, obywatelskiego. Ale to nie wszystko, to nie powinno dominować i przysłaniać innych elementów programu lewicy. Jest on bardzo bogaty, mam tu na myśli przede wszystkim sprawy związane z usługami publicznymi, ofertą atrakcyjnej pracy, naszym postrzeganiem jak trzeba walczyć z realną katastrofą klimatyczną – największym zagrożeniem naszych czasów, sprawami demografii. To powinna być perspektywa lewicy i być może w tej kampanii nie przebiła się wystarczająco mocno.
– Chciałem jeszcze zapytać o kilka spraw bieżących, bo wotum nieufności, oddalone przez Sejm było z inicjatywy Koalicji Obywatelskiej, ale rozumiem, że pan i lewica głosowali za tym wotum nieufności.
– Tak, jesteśmy opozycją parlamentarną i rzecz jasna dokonania ministra Kamińskiego czy ministra Ziobro oceniamy krytycznie. Uważamy, że jako rząd mogli Polskę reprezentować lepiej i bardziej się starać.
– Było do przewidzenia, że takie wotum nieufności zostanie oddalone. Ma ono sens jedynie Pijarowski. Czy warto wnioskować o kolejne weta?
– Życie codziennie przynosi ku temu nowe powody. Nie dalej jak wczoraj zaniechania polskich służb spowodowały, że polski prezydent, dopiero co wybrany na kolejną kadencję, znalazł się na krawędzi kompromitacji. Rozmowa z jakimiś rosyjskimi komikami, którzy wyciągają od prezydenta Dudy zwierzenia na temat jego stosunku do tych czy innych ludzi, czy polityki, to naprawdę kompromitujące. Ktoś za to odpowiada. Tym razem będę bronił prezydenta Dudy. On podjął słuchawkę w dobrej wierze, przekonany, że to sekretarz generalny ONZ.
– Czyli uważa pan, że jakieś głowy w służbach powinny polecieć?
– Jest władza i jest odpowiedzialność. Jak jest odpowiedzialność, to się ponosi konsekwencje wtedy, kiedy się zawali. To proste reguły, które dotyczą całego narodu – traktorzysty i prezydenta. Dlaczego ma być inaczej w przypadku służb czy protokołu dyplomatycznego?
– Na koniec zapytam o Komisję ds. pedofilii. Nie przeszła w Sejmie kandydatura, taka najbardziej znana, księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, ale wybrano kilka osób. Co pan sądzi na ten temat?
– Niewiele, to nie jest obszar mojej specjalizacji w Sejmie. Temat bardzo drażliwy. Żałuję, że w Sejmie nie udało się doprowadzić do ponadpartyjnego składu komisji. PiS przeprowadziło swoich nominatów i tym samym udowodniło, że bardziej zależy na tuszowaniu tych spraw niż na wyjaśnianiu.
– Bardzo dziękuję za rozmowę.
http://www.radiopik.pl/21,2058,robert-kwiatkowski-wideo
16 lipca 2020 r.